wczasy, wakacje, urlop
05 czerwca 2012r.
A jaki powinien być latarnik? "Latarnik też bywa zazwyczaj człowiekiem niemłodym — pisze Sienkiewicz — posępnym i zamkniętym w sobie". W innym miejscu czytamy: "Latarnia była już dla Skawińskiego takim pół-grobem". Jak to jest jednak naprawdę? Odpowiedź na to pytanie daje nam red. Lucjan Wolanowski, który pływał na australijskim statku "Cape Moreton", obsługującym latarnie morskie rozsiane na licznych wysepkach Morza Koralowego . "Im więcej wizyt w latarniach morskich mieliśmy za sobą, im bardziej przybywało mi w notatniku informacji, jakie uzyskiwałem od załogi statku — pisze Wolanowski — tym słabsza była nadzieja na sensację. Ani złamanych serc, ani zmęczenia cywilizacją, ani żadnych innych motywów, które przedstawiłbym z wypiekami na policzkach [...] do takiej służby dobiera się właśnie ludzi zrównoważonych, świadomych pracy i odpowiedzialności. To nie są posady dla niedoszłych samobójców, czy ludzi o zachwianej równowadze psychicznej [...]". Ponieważ amatorów na stanowiska latarników jest zawsze znacznie więcej niż wolnych miejsc, przebiera się w nich jak w ulęgałkach. Kiedy rekrutuje się nową załogę latarni, to zbiera się razem rodziny przyszłych latarników i dyskretnie obserwuje, czy nie ma tam już zalążków późniejszych sporów. Na odległej, samotnej wyspie nie może być miejsca na fochy ani kaprysy — tam żona nie może trzasnąć drzwiami i powiedzieć mężowi: "Jesteś podły, wracam do mamy!". Znakomity fizyk, laureat nagrody Nobla, Albert Einstein (1879—1955), proponował..., ale oddajmy głos profesorowi Leopoldowi Infeldowi, który przez wiele lat był jego najbliższym współpracownikiem "Na kilka lat przed naszym spotkaniem, w Londynie, Einstein przemawiał w Albert-Hall w sprawie naukowców — wygnańców hitlerowskich. Powiedział on wówczas, że wiele jest stanowisk, poza uniwersytetem, które nadawałyby się dla tych uczonych. Jako przykład podał zawód latarnika, którego praca, jego zdaniem, pozostawia wiele czasu na kontemplację i badania naukowe. Ta uwaga wydawała się śmieszna każdemu naukowcowi. Jednak jest ona zupełnie zrozumiała z punktu widzenia Einsteina. Jednym z następstw samotnictwa jest sądzenie wszystkiego ze swego punktu widzenia, niemożliwość zmiany swego układu współrzędnych przez przyjęcie punktu widzenia bliźniego. Zauważyłem już dość wcześnie tę trudność w reakcjach Einsteina. Dla niego odosobniony tryb życia był tym, o czym marzył: uwolnieniem od wielu nieznośnych, kłopotliwych obowiązków. Istotnie, dla niego stanowiłoby to idealne życie". Pomysłowy "Przekrój" w świątecznym numerze z grudnia 1961 roku pisał: "[...] szukacie pomysłu komu jeszcze wysłać życzenia? Proponujemy Wam kilka sympatycznych adresów [...]" — i tam, pomiędzy piętnastoma adresami bardziej, mniej lub w ogóle nieznanych osób, figurował adres latarnika Żuchowskiego z samotnej latami w Czołpinie. Pisaiy prawie same kobiety. Pani Hanna ze Szczecina zapytywała: "[...] czy »Przekrój« żartuje, czy mówi poważnie radząc Panu wysłać życzenia [...]. Czy Pan istnieje naprawdę, gdzie jest Czołpino? I czy latarnia morska stoi na jakiejś romantycznej wysepce, a Pan jest prawie Robinsonem Kruzoe